Możliwości jest nieskończenie wiele. Co sobota, to okazja; co człowiek, to inny pomysł. Jednak istnieją weekendowe sytuacje, z którymi prędzej czy później przyjdzie nam się zmierzyć.
Imieniny u cioci – ciocia i przepotworna ilość jedzenia to jedyne pewniki. Każdy świętuje nieco inaczej, ale toastom nie ma końca. Niektórzy preferują wódkę, niektórych wujki, ciocie i dziadki przynoszą własne nalewki czy wina. Gdy i nam przyjdzie ochota na robienie własnego alkoholu, zawsze można najpierw nalewkę czy likier kupić, po czym zachować nierzadko fikuśną butelkę. W ten sposób będziemy przygotowani na estetyczne kontynuowanie rodzinnej tradycji.
Randka - Warszawa jest coraz piękniejsza, chociaż do Paryża jeszcze jej trochę brakuje. Na romantyczne chwile najlepsze wydaje się wino musujące. Przy sprzyjającej pogodzie można wybrać się nad Wisłę, rozłożyć kocyk, z koszyka wyjąć kieliszki i nalać do nich schłodzone prosecco. W restauracji z przekonaniempowinno się zamówić najlepszego szampana albo przy domowej kolacji uraczyć drugą połówkę cavą. Randka z bąbelkami nie może się nie udać.
Impreza – piątek, piąteczek, piątunio, weekend, klub, wiksa - Warszawa nocą kipi życiem. Opierając się o klubową ladę, wykrzykujemy, ile szotów czego chcemy, albo idziemy do znajomych na imprezę zaopatrzeni właśnie w wino. Swoje ulubione, które będziemy z zadowoleniem sączyć, albo takie z ładną etykietą w zadowalającym przedziale cenowym. Smaku trzeciego wina i tak nie odróżnimy od pierwszego.