Film teoretycznie opowiada o próbie zdefiniowania zawodu sommeliera. Praktycznie pokazuje miłość, radość, fascynację i cały szereg uczuć, które wśród pasjonatów wino wywołuje.
Amerykański dokument z 2015 roku został stworzony z przyjemnością, łatwością, klarownością i przejrzystością tematu, co przy opisywaniu smaków i aromatów nie jest takie proste. Reżyser Jason Wise, poprzez słuchanie wypowiedzi specjalistów, którzy nie mają nic wspólnego z kojarzącymi się z wytrawnymi kelnerami sommelierami, zabiera nas w podróż po najważniejszych aspektach i miejscach świata wina. Dzięki niemu możemy zwiedzić Alzację, Burgundię, Szampanię, Kalifornię, Waszyngton, Toskanię i parę innych istotnych, a przede wszystkim pięknych miejsc; jak zauważył jeden z właścicieli winnic - czy istnieje brzydkie, nieatrakcyjny obszar, na którym produkowane są naturalne wina? Nie. Będzie nam dane zobaczyć najważniejsze winnice terenów, posłuchać liczących się i uznanych winiarzy, jak i ekspertów, przy dźwiękach trąbek wyjętych z festiwalu w Guczy, sycylijskiej gitary i smyczków, czy amerykańskich trąbek. Na szczęście nikt nie przemawia z piedestału do nic o rzeczy nie wiedzących maluczkich. Zupełnie nie. Wszyscy przypominają raczej zapalonych hobbystów ekspertów, którzy o swojej pasji mogliby opowiadać godzinami! Oczy im się świecą jak dzieciakom na widok nowych figurek klocków Lego.
Oprócz tematów oczywistych - jak powstaje wino, parowanie wina itd., zostają poruszone aspekty tego świata, o których wydając niewielkie ilości pieniędzy na niezobowiązujące wieczorne winko, człowiek zwyczajnie nie myśli. Mi “SOMM: Into the Bottle” wiele rozjaśnił. Ułatwił również ogólne pojmowanie tej jednej z najbogatszych dziedzin kultury.
Historia wina, to historia świata
Zdarza nam się - aspirującym somelierom DARWINA.PL, przy opisywaniu proponowanych Klientom win, zapraszać Państwa do półek z winami tradycyjnymi, bądź tymi z nowego świata, czyli Ameryki, Chile, Nowej Zelandii. Jest to odniesienie nie tylko do podziału geograficznego, ale również do zupełnie różnych stylów wytwarzania wina, innej historii kryjącej się za nimi, albo wręcz jej braku. Podczas filmowej opowieści, można zwrócić uwagę na całokształt, bądź na pojedyncze elementy. Najlepiej oczywiście na jedno i drugie. W przypadku win europejskich, myśląc o starych winach i przeróżnych, najstarszych rocznikach, nigdy nie wychodziłam poza myślenie linearne. Wina są produkowane od czasów przed naszą erą. Winnic jest mnóstwo, niektóre z tradycją paruset lat. Przez dekady powstawały trunki lepsze i gorsze, niektóre nadające się do starzenia, inne nie. Nie poświęciłam do tej pory ani sekundy na zastanowienie się, jak winnice europejskie, które mają ponad 100 lat “przeżyły” okres Wielkiej Wojny i II Wojny Światowej, kiedy praktycznie cała Europa w stopniu większym bądź mniejszym ucierpiała. Innym kształtującym aspektem filmu może być przyswajanie znanych w kulturze winnej nazwisk. W fascynujący sposób jest pokazane, jak zachód konstruował pojęcie kultury wina, kiedy zaczął, kto za tym całym przedsięwzięciem stał, jakie wartości dla winiarzy z Doliny Napa są istotne, skoro nie Europejskie. Przy tej okazji poznajemy Roberta Mondavi - wzbudzającego chyba największy podziw za odwagę i czyste szaleństwo. Pewnego dnia człowiek stanął na środku nic nie znaczącego pola porośniętego winoroślą i oznajmił: “Będę robił Cabernety lepsze od Bordoskich!” I zrobił…
Sezamie nie zamykaj się
Obserwujemy nie tylko to co na powierzchni, ale schodzimy również pod ziemię. Piwnice w powszechnej świadomości kojarzą się z ciemnością, stęchlizną, trutką na szczury i wszystkimi niepotrzebnymi rzeczami, które nie wiemy gdzie trzymać. W przypadku win jest to istne Las Vegas. Urządzone, zagospodarowane miejsce, oferujące - znającym reguły gry - blackjacka smaku. Wciąż jest w nich dość ciemno i spokojnie. Jednak zamiast oszałamiającej ferii światełek i iluminacji, piwnice winne oferują zdumiewające formy i ilości grzyba. Grzyb jest piękny, grzyb jest pożądany, grzyb jest powodem do dumy, grzyb się przytula.
Brzmi to dość odrażająco, ale faktycznie niektóre okazy grzyba były na tyle pięknie zobrazowane przez zdjęcia Jacksona Myers, że wzbudzały prawdziwy zachwyt. Poza grzybem, możemy zachwycać się ilością butelek, które leżakują i leżakują i przestać leżakować nie chcą. Na naszych oczach odkorkowywanie są jedne z najrzadszych roczników, które te winnice mają do zaoferowania. Bardzo prywatny nastrój stwarzany przez niewielką przestrzeń i nie najjaśniejszą aurę, dodatkowo potęgował przechodzące przeze mnie ciarki ekscytacji. Skąd wiem jak zawartość przed chwilą napełnionych kieliszków smakuje? Każde wrażenie organoleptyczne wypowiedziane przez próbującego jest kusząco i przekonująco zilustrowane. Z chęcią oglądałabym tak zilustrowane degustacje częściej.
Aury z nieba, chóry anielskie
Jeden fragment dokumentu wydaje się szczególnie namaszczony. Ukazuje oczom powszednim coś boskiego, niedostępnego prawie nikomu. Z kamerą schodzimy tam, gdzie jedynie paru śmiertelnikom udało się postawić stopy. Doznajemy zaszczytu obcowania z Aubertem de Villaine. Jest on współwłaścicielem winnicy produkującej obiektywnie najlepsze wina na terenie Burgundii - Domaine de la Romanée-Conti (DRC). Proporcjonalnie do jakości, wina należą również do najdroższych. Warto wspomnieć, że od 2007 roku, wina DRC są w całości produkowane metodą biodynamiczną (czyli czym?). Przy całej wielkości i dumie, którą mógłby się szczycić najbardziej poważany człowiek w świecie wina, Pan Aubert największy nacisk kładzie na to, by nie zapominać, że wino jest przede wszystkim produktem spożywczym, przeznaczonym do spożywania.
To jest zdaje się cała esencja tego dokumentu. Historia wina, sposób jego wytwarzania, postaci czy tereny owszem, są ważnymi informacjami, które warto przyswoić przed spożyciem, natomiast absolutnie nie należą do najważniejszych. Gdyż przede wszystkim chodzi o to, żeby nam po prostu smakowało.
Ponieważ jest to jednak temat obszerny i skomplikowany, to w dobraniu odpowiedniego wina, dobry Sommelier z chęcią nam pomoże. O tym jak wielkiego kalibru misją jest zostanie Sommelierem, opowiada dokument “Somm”. Mam go zamiar zobaczyć zaraz, by niedługo potem podzielić się z Państwem wrażeniami.